Młodszy ostatnio daje z siebie wszystko. Nic tylko go słuchać i zaśmiewać się do łez.
Stoi sobie w wannie, już umyty, zaczynam go wycierać, a on sobie powtarza na głos:
– Jestem mistrz [miszcz]. Jestem ostry miszcz. Bardzo ostry miszcz.
Taaak, zaintrygował mnie, więc pytam: Ale czego mistrz?
– No miszcz świata!
Facebook Comments